Znam (albo znam, ale zapomniałam) chyba wszystkie zasady poprawności językowej, ale im bardziej się staram, tym proporcjonalnie mi nie wychodzi. Innymi słowy, można mnie wziąć za studentkę nie polonu, a raczej WSRH (Wyższej Szkoły Robienia Hałasu, czy co tam się teraz wpisuje dla beki w rubrykę "Wykształcenie").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz