wtorek, 11 lutego 2014

Treny 2.0


NAPRAWDĘ przyśnił mi się Kochanowski szukający swoich córek, i z tego co pamiętał, szukał ich na klatce schodowej kamienicy mojej babci. Jezu Smaria. Chyba potrzebuję odpoczynku.

Aj waj, trochę ostatnio zaniedbałam blogaska, przyznaję. W styczniu niemalże groziła mi śmierć z przesmrodzenia promarkerami, ale pomalutku wracam do ogarniania. Podobno zbliżają się jakieś Walędrinki, postaram się rzucić coś klimatycznego.

3 komentarze:

  1. "Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory
    Mojej najmilszej cory..."
    Ano, niemiłe to to dla mnie, że Kochanowski dla starszej córki napisał to smętne epitafium. Z drugiej strony Orszula była maleńka, kiedy zmarła, a Hanna była już dorosłą kobietą, więc i "mniej żal" najwyraźniej.

    Tak, Walędrinki! Rysunek z tamtego roku był... ujmujący. ^^"

    OdpowiedzUsuń
  2. Och tak, przeżywam z moją koleżanką cały czas to, że Kochanowski tak totalnie zlewał Hannę, jedynie Orszulka taka wspaniała, ach, jaka cudowna, jak miała kilka lat to poetką wspaniałą była.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten gość to mi Rasputina przypomina. O_o

    OdpowiedzUsuń