niedziela, 2 grudnia 2012

Lęki


Myślę, że to szczytowe osiągnięcie tego roku XD
Gwoli wyjaśnienia: naprawdę mam lekki schiz na punkcie kataklizmów i ładunków wybuchowych. Kiedy byłam w zerówce, któregoś dnia ktoś zadzwonił, że podłożył bombę w szkole. Ewakuacja była dość traumatycznym przeżyciem, w dodatku zgubiłam wtedy swoje zajebiste kapcie (znalazły się dzień później). Ale do dziś czasem śnią mi się bomby, saperzy i ewentualnie końce świata - ostatni sen był naprawdę dramatyczny, waliły się wszystkie kościoły w mieście, święci wychodzili z grobów itd.
A obcych się nie tyle boję, co mnie krępują. Bo ja nieśmiały człowiek jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz