A co do polo lolo - zadowolona jestem. Pierwszego dnia zajęć zawędrowałam gdzieś w dziwne miejsce i uźrzały me oczy podobiznę Boya-Żeleńskiego. I mimo całego stresu zaczynania w nowym miejscu, poczucia, że ta decyzja jest poroniona, spojrzałam na niego i poczułam, że tu mi będzie dobrze, tu będzie ciepło, tu będę się rozmnażać. I po miesiącu jak dotąd wciąż się jaram i jestem na tych zajęciach napalona jak Arab na kurs pilotażu - takie to wszystko fascynujące i w ogóle. W ogóle wiedzieliście, że między 'ó' a 'u' jest wbrew pozorom różnica, bo 'ó' jest pozostałością po długim, akcentowanym u, i ja to odkryłam zupełnie sama, JESTĘ JĘZYKOZNAWCĘ
Khem, khem. Aczkolwiek pewnie stwierdzę w pewnym momencie, że praktyczniej będzie zostać lesbijką albo radziecką babą na traktorze, bo chłopa to tam niezbyt uświadczysz. W ogóle moja grupa jest spoko, ale brakuje jakichś wyrazistych typów, takich, co wygłaszają całe zajęcia swoje mongolskie teorie albo chociaż nie zmieniają swetra przez tydzień. (Wiecie, skąd wyszłam.) A to dziwne, teoretycznie można wyjść z założenia, że na literaturze można spotkać tellurycznych pomiotów Teda Hughesa albo włochatych Barańczaków. (W ogóle przeżyłam szok, że Barańczak jest bratem Musierowicz i że jest taki włochaty.)
Żeby słyszeć różnicę między u i ó trzeba by żyć dobre 500 lat temu, w zasadzie jedyną rozróżnialną parą pozostaje h i ch...
OdpowiedzUsuńTego się faktycznie nie da usłyszeć, ale na przykład gdy czytam, w głowie u i ó wybrzmiewa mi inaczej, ó wydaje się mocniejsze i dłuższe. Wydaje mi się, że automatycznie ten akcent jakoś działa wizualnie i "wyciąga" to ó do góry i wydłuża iloczas. A ch i h to też już zanika, chyba tylko na Kresach się ostało... Chociaż ostatnio ucięłam sobie pogawędkę z moją nauczycielką i ponoć jej matka, rocznik mocno przedwojenny, wymawiała na przykład "tłomacz" zamiast "tłumacz" - co świadczyłoby o jeszcze innej różnicy w wymawianiu tego u, bo zapis faktycznie był przez ó. Ale to kiedyś, kiedyś...
UsuńAbsolutnie niczym? Segregator ponowoczesną formą koka, Hodor hasłem zblazowanych fanów Martina... zostały Ci już tylko zajęcia i garsonka. I poezja współczesna.
OdpowiedzUsuńPrzerażenie, lęk i drżenie w oczach na trzecim obrazku - wspaniałe:)
Nie patrzyłam na to z tej strony... Ale na obronie licencjatu zrobię furorę wkładając segregator, taka będę elegancka!
UsuńA dziękuję ;)
Segregator na głowę, Żaba na traktur (przez krótkie "u", bo to mały traktur) i hajda! bronić licencjatu. Francja-elegancja, urok Ursusa:) "Tłomaczyć" pisał jeszcze Gombrowicz, oraz, zdaje się, Władysław Gomułka, sam zresztą z zaskakującym "u". Nie to, żebym Cię straszył, ale początkowy zachwyt nad gramatyką opisową wydaje się zawsze zanikać w bezpośredniej bliskości egzaminu:) A szkoda.
UsuńMoja mama dzielnie przeżyła filologię polską i koka miała tylko na ślubie, nie widziałam jej jeszcze czytającej dla własnej przyjemności poezji współczesnej i na pewno nie jest zbyt poważna ;) bardziej marnuje ją następstwo tych studiów - praca. Biedna mama naucza polskiego w gimnazjum i powoli wpada w depresję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że faktycznie absolutnie nie masz się czym przejmować xD
Dzięki, upewniłaś mnie, że moja droga samuraja nie musi oznaczać garsonek :D na pracę w zawodzie spoglądam na razie z nieśmiałym optymizmem, któż wie, co się wydarzy...
Usuńzajebiste ;D
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńKoniecznie czytaj poezję współczesną!
OdpowiedzUsuńChcę być poetą! Musze mieć czytelników XD
Czytać już czytam, wyimaginowało mi się pisać esej na podstawie wiersza... :D
UsuńProponuję, w poszukiwaniu faceta, przejść się po jakimś ścisłym wydziale :P. Tam, jak rzucisz "Hodor", albo "Wiem co to jest Diablo", będziesz miała wianueszek adoratorów. Potem wystarczy tylko
OdpowiedzUsuń-Ty, ty, ty i jeszcze ty...
- I ja! I jeszcze JA!
- Dobra, ty też... wypierdalać. Reszta panów idzie za mną i zaczynamy grę w najsłabsze ogniwo.
A tak na serio, nie wiem jak to wygląda w stolicy, ale ogólnie dzisiaj nie każdy student informatyki/robotyki/automatyki/ścisłostyki jest małym, garbatym Gollumem, który złoży się w kostkę rubika jak ładna dziewczyna podejdzie i powie "cześć" :P. Takich jest już mało i doyś łatwo jest ich uniknąć :P.
Ostatnio się dowiedziałam, że istnieje długa tradycja eventu spod znaku 'Poznaj swojego inżyniera' - otóż w okolicy otrzęsin panie z polonu już od wielu lat nawiedzają Polibudę w celach łowczych... :D
Usuń