Jeśli miałabym do czegoś przyrównać ten rok, to do wyprucia gołą
ręką serca i zepchnięcia do lodowatej wody - i w następnej kolejności do
fabuluśnego wypłynięcia w rytmie Feels Like Heaven i dostania
się do seksownej trąby powietrznej.
Ale pani terapeutka byłaby ze mnie dumna, zrobiłam niezłe postępy. Nawet jeśli wciąż potrafię wywrócić się na płaskiej powierzchni, rzucać
sucharami pozbawiającymi przytomności i zasnąć na kanapie, robię to w lepszym
stylu.
Dedykuję pasek wszystkim moim krewnym-i-znajomym-Królika, z
którymi spędziłam ten czas - bez ich wsparcia i obecności pewnie nie
przydreptałabym do punktu, w którym teraz jestem. Mam nadzieję że odwdzięczyłam
Wam się tym samym (albo będę miała ku temu sposobność). Buziaczki.
A teraz, skoro święta się skończyły i nowy rok nadchodzi, trzeba nam baunsować: