środa, 21 listopada 2012

Cycki


Dziś specjalnie dla Was - wyleszczony nieumarły cyc. <3
Dla tych, którzy nie byli molestowani przeze mnie w liceum - Vincent (lub mniej pretensjonalnie Wincenty - mam raczej wywalone, jak nazywają się moje postacie) to urodzony w 1853 roku wąpierz, a zrodzon on z mieszczanina szwabskiego i matki ziemianki polskiej. Wąpierzem się ostał na skutek debilizmu stryja swego, i został uchlany przez małego, ryżego nieumarłego. Po serii katastrofalnych wydarzeń na łonie rodziny, tułał się Wincenty po świecie, póki nie zdrzemnął się na blisko 60 lat, i teraz próbuje ogarnąć kuwetę rzeczywistości z pomocą niejakiej Wiktorii (również tutaj wystąpiła).
W temacie cycków waćpan ma dość mieszane uczucia - z jednej strony jest zgorszony jak wiktoriańska matrona, a z drugiej jest zadowolony, że w obecnej epoce nie trzeba chodzić do lupanaru czy do garderoby podrzędnych aktoreczek, by sobie popatrzeć na to i owo.

(Wymyśliłam ten motyw z 6 lat temu, jak byłam jeszcze kindermetalem i po części mangozjebem - może kiedyś stworzę na tej podstawie jakąś atrakcyjną historię, ale jak na razie mam zbyt leniwe dupsko. Ech.)

Ja nie wiem, nawet jako heteroseksualna kobieta uznaję cycki za fajną rzecz, ale drażnią mnie niektóre tak zwane kobiece komiksy/grafiki, które traktują niemal jedynie o tych cyckach, fochach, rozmazujących maskarach, byciu suką, wyjebaniu na ludzi i tego typu rzeczach. Zrzędzę jak oazowa stara panna, ale przez takie przedstawienie kobiecości na kolorowe pawie mi się zbiera.
<napisała super kobieca Żaba, która lubi od czasu do czasu leżeć na podłodze i udawać biedronkę>

Ale długi komentarz, hoho!

wtorek, 6 listopada 2012

(Nie)równość społeczna


Jest to rozbudowana mądrość mojego dziadka 'każdy człowiek jest taki sam i każdy robi kupę' (warto dodać, że z moich badań wynika, że dziadek pochodził z rodziny całkiem szlacheckiej).
Dlatego też, kiedy musicie zmierzyć się z człowiekiem, który was onieśmiela - wyobraźcie go sobie, jak napina się na klozecie. Tylko ostrożnie z tym sposobem, bo rykniecie mu śmiechem w twarz.